Miał być gotowy rok temu. Nie był. Mówiło się, że w tym sezonie już „na stówę”. I znów klapa. Tor Balatonring został oficjalnie wycofany z kalendarza MotoGP.
Budowa toru wyścigowego na Węgrzech przerosła chyba oczekiwania finansowe sponsorów oraz władz. Zarówno tych od wyścigów MotoGP, jak i głów rządzących Węgrami.
Dorna Sports oraz FIM oficjalnie poinformowały o odwołaniu wyścigu o Grand Prix Węgier, który był zaplanowany na 19 września. Problemem oczywiście były pieniądze, a właściwie trudy w pozyskaniu konkretnego sponsora. Sfinansowaniem inwestycji miał się zająć Węgierski Bank Rozwoju, jednak i on nie podołał wyzwaniu.
Plan B, który teraz ma wejść w życie, to zastąpienie tej eliminacji Motocyklowych Mistrzostw Świata wyścigiem w Hiszpanii na torze Motorland Aragon Circuit. Tym samym oznacza to, że Hiszpanie będą gospodarzami aż 4 eliminacji MotoGP - miejscem zmagań kierowców oprócz toru Motorland Aragon będzie Jerez de la Frontera, Circuit de Catalunya oraz Comunitat Valenciana.
Dobrze że w Polsce nie porywamy się póki co na budowę takiego toru, bo przy znikomym zaangażowaniu naszych władz oraz tradycyjnym braku inwestorów przy tak wielkich przedsięwzięciach (jakimś cudem mamy Euro 2012, ale to wyjątek), również nasz kraj mógłby ponieść porażkę na tym polu i stać się nawet obiektem drwin. A tych, dzięki naszym politykom czy piłkarzom, doświadczamy już chyba pod dostatkiem.
Najszczęśliwszy w tym całym zamieszaniu jest Loris Capirossi, który z szefem Dorny Carmelo Ezpeletą założył się o kolację. Grand Prix Węgier nie dojdzie do skutku, a więc Capirex będzie się zajadał pysznym stekiem. Życzymy smacznego!