Recepta na długi weekend

Na długi, czerwcowy weekend wszyscy Polacy czekają zupełnie jak na szóstkę w lotka, której nigdy nie mogą trafić. Między godziną szesnastą, a osiemnastą zaczyna się masowa ewakuacja miejskich aglomeracji. W kilka godzin ulice pustoszeją podobnie jak półki w supermarketach, na których jeszcze niedawno leżały grillowe rozmaitości. Czas rozpocząć igrzyska w przyrządzaniu karkówek, kiełbasek i pochłanianiu „złotego” trunku. Właśnie tak wygląda długi weekend statystycznego Kowalskiego.

Doskonała pogoda, to prawdziwa rzadkość w ostatnim czasie, dlatego ten sugestywny nastrój potrafi udzielić się każdemu, także i mi. Jeden dzień spędzony z dala od zgiełku potrafi zdziałać naprawdę wiele.
No dobrze, to jednego dnia, a co z resztą wolnego czasu? Można go spędzić przed telewizorem na oglądaniu kolejnej rundy MotoGP lub WSBK, albo też na „lataniu” z kumplami, które oprócz samej frajdy z jazdy, spalonych oktanów i zużytych kapci niewiele nam daje.


Jak się okazuje doświadczenie można zdobywać w inny, całkiem pożyteczny sposób. Z pomocą przychodzą importerzy motocykli, którzy organizują cykle szkoleń mające za zadanie wytłuc u jeżdżących motonitów złe nawyki, a co poniektórych uświadomić w temacie prowadzenia jednośladu. Po jednodniowym szkoleniu okazuje się, że nie jesteśmy takimi kozakami za jakich się wcześniej uważaliśmy.
Tegoroczna edycja „Suzuki Shell Moto Szkoła” swoim zasięgiem objęła większe miasta docierając do coraz to szerszego grona użytkowników motocykli Suzuki. Brak torów w naszym kraju nie przeszkodził w tym, by podobne imprezy mogły być organizowane np. w miejskich ośrodkach szkoleniowych.