Zmierzch faworytów?

Piłkarska reprezentacja Włoch, czyli faworyt zawsze i wszędzie. W drużynie narodowej z Italii upatruje się zazwyczaj mistrza, wicemistrza, albo chociaż półfinalisty rozgrywek piłkarskich MŚ czy też Euro.

W tym roku Włosi jednak zawiedli. I nie grali wcale w tzw. „grupie śmierci”, no chyba że ktoś uznałby za potentatów futbolu Słowację czy Nową Zelandię. Z tą ostatnią reprezentacją wciąż aktualni mistrzowie świata zremisowali 1:1, z naszymi południowymi sąsiadami przegrali 2:3 i zająwszy ostatnie miejsce w grupie pożegnali się z mundialem w RPA. Wstyd, żeby nie powiedzieć żenada.

Niechlubne grono „wielkich-nieobecnych” w fazie pucharowej MŚ otworzyli Francuzi. Podopieczni Raymonda Domenecha z zaledwie jednym punktem na koncie wylecieli już z Republiki Południowej Afryki. W atmosferze hańby w piłkarskim rozumieniu tego słowa oraz personalnych skandali, czyli potyczek na linii trener-drużyna, finaliści poprzednich MŚ wrócili do kraju.

Ta sytuacja przywodzi mi na myśl to, co dzieje się w tym roku w MotoGP. Gdzie jest Casey Stoner? Szukajcie go na 8. miejscu. Australijczyk ma zaledwie 35 punktów w klasyfikacji generalnej, podczas gdy prowadzący Jorge Lorenzo ma ich na koncie 115. A kto przed Stonerem? Między innymi Andrea Dovizioso i Randy de Puniet – uwierzycie?

Kolejnym „wielkim-przegranym” sezonu 2010 jest Valentino Rossi. Włoch pierwszy raz w zawodowej karierze opuszcza wyścigi. Pierwsze od 14 lat. Powodem jest nie brak formy, bo od początku sezonu udowadniał że passa trwa, ale tym razem „Doktora” położyła kontuzja – złamanie otwarte z przemieszczeniem prawej kości piszczelowej.

Tak czy siak, nie bacząc na powody jego nieobecności, w mistrzostwach świata MotoGP faworytem już nie jest. 9-krotny mistrz świata będzie walczył, albo raczej może mieć nadzieje na walkę o podium w końcowej klasyfikacji. Oczywiście matematyczne szanse wciąż ma i to nawet na tytuł, ale my w tak przewrotną matematykę nie wierzymy. I kolejna kwestia; czy Rossi w ogóle wróci do wysokiej formy po kontuzji, czy będzie to już tylko "odgrzewanie kotleta"?