Włosi to specyficzny naród, który jest znany z miłości do motoryzacji, piłki nożnej no i mody. Wyluzowani na co dzień, w trakcie przeżywania swoich pasji stają się śmiertelnie poważni i gotowi oddać życie za swoich idoli.
Teraz coś dla miłośników gadżetów i nowoczesnych technologii. Diavel został wyposażony w dwa wyświetlacze. Pierwszy, podstawowy LCD podaje kierującemu takie informacje jak prędkość, obroty, godzina, czy temperatura, a zadaniem drugiego TFT jest wyświetlanie w wysokiej rozdzielczości bardziej szczegółowych danych jak rodzaj mapy zapłonu, numer biegu, zasięg itp.'
Innym fajnym gadżetem jest elektroniczny kluczyk, który pozwala na uruchomienie motocykla bez konieczności wkładania go do stacyjki. Motocykl jest w stanie rozpoznać dedykowany kod już z 2 metrów. Kierujący musi jedynie wcisnąć odpowiedni przycisk.
Trzeba też wspomnieć o innym ważnym elemencie, który w bezpośredni sposób wpływa na bezpieczeństwo motocyklisty. Ducati Traction Control (DTC) znalazł się w seryjnym wyposażeniu modelu Diavel oraz Diavel Carbon. Ten inteligentny układ działa między prawą ręką prowadzącego (roll gazem) a tylną oponą. Jednym słowem kontroluje niekontrolowane uślizgi tylnego koła. System oferuje aż osiem poziomów czułości, w zależności od umiejętności prowadzącego.
Zapewne każdy zastanawia się ile waży ten potwór. 300… 260… 230kg? Nic bardziej mylnego. Masa „zwykłego” Diavela wynosi 210 kg, a wersja Carbon 207 kg. Ile będzie w Polsce kosztował Diavel? Tego jeszcze nie wiemy. Póki co czekamy na nowego importera Ducati w Polsce. Ptaszki ćwierkają, że będzie to pewna bardzo duża firma…
Na koniec chciałbym napisać kilka własnych odczuć na temat tego diabełka. Specjalnie użyłem zdrobnienia, bo uważam że nowe Ducati będzie mimo swoich gabarytów bardzo przyjaznym motocyklem. Pierwsze przymiarki do niego pozwalają nawet przypuszczać, że będzie on wygodny. Tym, który postanowili ocenić Diavela po zdjęciach zalecam powściągliwość, bo na żywo motocykl wygląda o niebo lepiej, a wiadomo że „Nie taki diabeł straszny... ...jak go malują”.
Kuba Alaborski
Źródło: Bikers.pl