|
|||||
|
Zamknij
~13-01-2011; 14:46
Discovering Europe... czyli jadąc w siną dal cz.2
Przed wami druga część podróży Kuby po Europie na jego SV'ce. Alpejskie kręte winkle powoli zaczęły przechodzić w... pirenejskie trasy z wieloma niespodziankami. Przed nami Tour de Spain!
Już pierwsze chwile po przekroczeniu granicy francusko-hiszpańskiej okazały się być tymi, które pozostaną w pamięci na długo. A to za sprawą krótkiego acz potężnego oberwania chmury jakie mnie dopadło DOSŁOWNIE w momencie przekraczania granicy w Pirenejach oraz nieplanowanego przejazdu przez Park Krajobrazowy COŚ-TAM de Roses...
Co się stało – przeglądając na stacji benzynowej na szybko mapę nie zauważyłem, że nazwa, którą obrałem za punkt docelowy nie jest nazwą miejscowości tylko jakiegoś cholernego punktu widokowego w tutejszym parku narodowym. Jest to coś na kształt naszej Wieżycy na Kaszubach, tyle, że kilka razy wyższe i z trudniejszym dojazdem... Efektem tego był najbardziej hardcorowy do tego nocny przejazd iście górskimi serpentynami najpierw do tego punktu, a potem w dół do wybrzeża. Jakkolwiek serpentyny z natury są przyjemne, to w tym przypadku było na nie zdecydowanie za ciemno, za późno, za mokro za sprawą padającego deszczu a mój poziom koncentracji też wskazywał, że powinienem szybko zejść z moto... Koniec końców udało mi się dotrzeć do miejscowości Llanca, które wielkim szyldem na wjeździe oznajmiało wszystkim, że owszem – jest tutaj camping – problem w tym, że nikt z napotkanych mieszkańców o nim nie słyszał. Na szczęście mój GPS słyszał o innym NA SZCZĘŚCIE niedaleko położonym campingu, który znalazłem nie bez trudu, a na którym rozbijałem namiot w strugach rzęsistego deszczu. Cały pozytyw tej sytuacji w tym, że A. dotarłem do Hiszpanii, B. powietrze miało jakieś 18 stopni jak zaczął padać deszcz, więc nawet było to wszystko przyjemne.
W kilka minut później rozszalało się istne oberwanie chmury, którego efektem jest konieczność wysuszenia właściwie wszystkiego co leżało bezpośrednio na „podłodze” namiotu, włącznie z matą i częściowo śpiworem. Ale... dedykując to ostatnie koleżance z pracy – zgodnie z pewną ilustracją, którą przeglądaliśmy jeszcze we wrześniu - „I ch..j, i tak jest lepiej niż w robocie...”
|
|||||||||||||||
|
|
||
![]() |
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym |
Niecodzienny pokaz zorganizowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa i Tramwaje Warszawskie, w którym przeprowadzono crash test połączony z akcją ratunkową służb mundurowych. »
Kierowca jednośladu, jadąc na jednym kole, wyprzedzał rząd samochodów i pędził po mieście z prędkością 188 km/h. Kara była adekwatna... »
Już za miesiąc do sprzedaży trafi długo oczekiwany naked bike Rometa, o którym mówiliśmy już podczas wystawy w Mediolanie i w Warszawie. Modelem 249 Division polski producent otwiera nowy rozdział w historii Rometa. »
Na temat tragicznych wydarzeń związanych z katastrofą samolotu prezydenckiego, rozmawialiśmy z organizatorem motocyklowego Rajdu Katyńskiego Wiktorem Węgrzynem. »