Większość dziennikarzy, która miała możliwość przetestowania nowego BMW S1000RR nie szczędziła mu słów uznania. Nowe dziecko monachijskiego producenta w końcu dotarło także do naszej redakcji.
Bawarska fabryka motocykli jeszcze niedawno kojarzona była głównie z dużymi maszynami, które świetnie nadawały się do turystki i miały silniki typu bokser. Przedstawiciele tej firmy twierdzili nawet, że nie ma sensu budować motocykli o mocach większych niż sto koni mechanicznych...
Czas jednak biegnie nieubłaganie i w BMW pojawiło się chyba nowe pokolenie marketingowców i inżynierów. Nie dość, że pierwsi stwierdzili, że trzeba rozszerzyć ofertę o kolejne typy motocykli, to drudzy postanowili zbudować typowego sporta, lepszego niż Japończycy. Tak pewnie powstał nowy niemiecki superbike o symbolu S1000RR.
Jak im to wyszło? Jeśli chodzi o aparycję, to niewielu pozostanie obojętnych. O ile tył motocykla z ładną diodową lampą i krótkim tłumikiem zwykle się podobają, to patrząc na przód niektórzy będą mieli mieszane uczucia. Wszystko to za sprawą braku symetrii. Mamy dwie różne lampy, dwie różne boczne owiewki. Ogólnie motocykl nie przypomina innego bmw i gdyby oznaczyć go logo Suzuki czy Kawasaki nikt nie miałby z tym faktem problemu.
Nasi zachodni sąsiedzi chcąc zbudować motocykl lepszy niż Japończycy pewnie opracowali kilka koncepcji stylistycznych i dwie z nich w pewnym momencie pozostały do wyboru. W pewnym momencie jeden z nich, powiedzmy jakiś Hans popatrzył na motocykle dalekowschodniej konkurencji i przeklął wypowiadając sławne "scheiße". Jeden projekt był z przodu łudząco podobny do Yamahy, drugi do Kawasaki. Cały zespół odpowiedzialny za design popełniłby w tym momencie seppuku (gdyby byli Japończykami). Rozważali samobójstwo przez przejedzenie, ale nagle Ulrich wpadł na genialny w prostocie pomysł połączenia dwóch projektów, aby uzyskać coś niepowtarzalnego...
Projektowanie innych elementów poszło Bawarczykom dużo lepiej. Mając na celu zbudowanie świetnego sportowego motocykla opracowali świetne zawieszenia, ostre i wyjątkowo skuteczne hamulce, a kierowca jest wręcz zmuszany do przyjęcia pozycji rodem z toru wyścigowego.