|
|||||
|
Zamknij
~26-10-2009; 14:21
Rossi z dziewiątym tytułem mistrzowskim!
Valentino Rossi ponownie wywalczył tytuł mistrzowski Moto GP. To już dziewiąte trofeum Włocha w historii jego występów w mistrzostwach świata, a siódme w królewskiej klasie.
Wszyscy fani sportów motocyklowych na dzisiejszy wyścig o GP Malezji czekali z niecierpliwością. Podobnie jak Valentino Rossi, któremu do zdobycia tytułu wystarczyło zajęcie 4 miejsca, przy założeniu, że wyścig wygra drugi w generalce Jorge Lorenzo.
W Malezji, jak to często bywa figla spłatała pogoda i to przed samym wyścigiem. Gwałtowna ulewa i wiatr sprawiły, że rywalizację przesunięto o kilkadziesiąt minut. W tym czasie zespoły przygotowywały motocykle do jazdy po mokrym torze. Zmiana ustawień sprawiła najwięcej problemów mechanikom zespołu Fiat Yamaha przy motocyklu Lorenzo. Hiszpan nie wyjechał na tor o wyznaczonej porze, za co został ukarany startem z ostatniej linii. To ostatecznie przekreśliło jego szanse na walkę z Rossim o tytuł mistrzowski.
Już na początku wyścigu zapachniało niespodzianką. Na starcie Rossiego wyprzedził Dani Pedrosa z Repsol Hondy. „Doktor” postanowił odzyskać prowadzenie na zakręcie numer 1, jednak zbyt duża prędkość wysłała Włocha na zewnętrzną część toru i w rezultacie spadł on na 9 pozycję.
Na prowadzenie wysunął się świetnie dysponowany pod koniec sezonu zawodnik Ducati Casey Stoner. Za nim dzielnie podążali panowie z Repsola; Pedrosa i Andrea Dovizioso. Po kilku okrążeniach bezpośrednią rywalizację nawiązali ze sobą Rossi i Lorenzo, którzy zamykali pierwszą dziesiątkę. Hiszpan wyprzedził nawet „Doktora” i przez długi czas prowadził, a doświadczony Włoch kontrolował wyścig jadąc tuż za rywalem. Obaj kierowcy Fiat Yamaha systematycznie wyprzedzali rywali, aż dogonili czołówkę.
W międzyczasie mokra nawierzchnia „pokonała” Randy’ego de Puniet, który niczym wystrzelony z katapulty wyleciał na jednym z zakrętów. W połowie wyścigu stawka była już dość mocno rozciągnięta. Pierwsza trójka bez zmian – Stoner, potem długo nikt i spokojnie jadący Pedrosa z Dovizioso. Ale za nimi już tak spokojnie nie było. Tor zaczął wysychać, a Rossi postanowił jednak walczyć o podium. Przed jednym z zakrętów opóźnione hamowanie i #46 wsunął się przed kolegę z zespołu. Potem Valentino jechał już coraz szybciej i regularnie kręcił najlepsze czasy jednego okrążenia. W końcu dogonił kierowców Repsola. Dovizioso nie wytrzymał tej presji, na jednym z zakrętów wpadł w poślizg i zakończył wyścig w żwirze.
W Malezji, jak to często bywa figla spłatała pogoda i to przed samym wyścigiem. Gwałtowna ulewa i wiatr sprawiły, że rywalizację przesunięto o kilkadziesiąt minut. W tym czasie zespoły przygotowywały motocykle do jazdy po mokrym torze. Zmiana ustawień sprawiła najwięcej problemów mechanikom zespołu Fiat Yamaha przy motocyklu Lorenzo. Hiszpan nie wyjechał na tor o wyznaczonej porze, za co został ukarany startem z ostatniej linii. To ostatecznie przekreśliło jego szanse na walkę z Rossim o tytuł mistrzowski.
Już na początku wyścigu zapachniało niespodzianką. Na starcie Rossiego wyprzedził Dani Pedrosa z Repsol Hondy. „Doktor” postanowił odzyskać prowadzenie na zakręcie numer 1, jednak zbyt duża prędkość wysłała Włocha na zewnętrzną część toru i w rezultacie spadł on na 9 pozycję.
Na prowadzenie wysunął się świetnie dysponowany pod koniec sezonu zawodnik Ducati Casey Stoner. Za nim dzielnie podążali panowie z Repsola; Pedrosa i Andrea Dovizioso. Po kilku okrążeniach bezpośrednią rywalizację nawiązali ze sobą Rossi i Lorenzo, którzy zamykali pierwszą dziesiątkę. Hiszpan wyprzedził nawet „Doktora” i przez długi czas prowadził, a doświadczony Włoch kontrolował wyścig jadąc tuż za rywalem. Obaj kierowcy Fiat Yamaha systematycznie wyprzedzali rywali, aż dogonili czołówkę.
W międzyczasie mokra nawierzchnia „pokonała” Randy’ego de Puniet, który niczym wystrzelony z katapulty wyleciał na jednym z zakrętów. W połowie wyścigu stawka była już dość mocno rozciągnięta. Pierwsza trójka bez zmian – Stoner, potem długo nikt i spokojnie jadący Pedrosa z Dovizioso. Ale za nimi już tak spokojnie nie było. Tor zaczął wysychać, a Rossi postanowił jednak walczyć o podium. Przed jednym z zakrętów opóźnione hamowanie i #46 wsunął się przed kolegę z zespołu. Potem Valentino jechał już coraz szybciej i regularnie kręcił najlepsze czasy jednego okrążenia. W końcu dogonił kierowców Repsola. Dovizioso nie wytrzymał tej presji, na jednym z zakrętów wpadł w poślizg i zakończył wyścig w żwirze.
|
|||||||||||||||
|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym |