|
|||||
|
Zamknij

~02-04-2010; 11:57
Jacek Czachor trzeci w Mistrzostwach Świata!
Motocykliści ORLEN Team zakończyli rywalizację podczas Abu Dhabi Desert Challenge – pierwszej eliminacji Mistrzostw Świata rajdów terenowych cross-country.
Rewelacyjnie wypadł Jacek Czachor, który w końcowej klasyfikacji zajął czwarte miejsce i trzecią pozycję w Mistrzostwach Świata.
Na czwartkowym etapie Jacek Czachor był 9. Na sześćdziesiątym kilometrze odcinka odłączył się kabel od nawigacji. Kapitan ORLEN Team musiał zdać się na swoje doświadczenie. Poczekał na swojego najgroźniejszego rywala, a następnie jechał za nim trzymając bezpieczną, gwarantującą przewagę, odległość.
Jacek Czachor: "W pełni zrealizowałem swój plan. Awansowałem na czwartą pozycję w rajdzie. Pokonali mnie tylko Coma, West i Casteu – czyli zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki. W trakcie dzisiejszego etapu popsuła mi się nawigacja. Musiałem zwolnić i poczekałem na Stanovnika, pojechałem za nim, on zaczął jednak krążyć i wiedziałem, że Słoweniec źle wybiera trasę. Wówczas nadjechał Trenker, który mi zagrażał i pojechałem za nim. Doszło do kilku śmiesznych sytuacji, kiedy rywal zakopał się, bądź przewrócił musiałem zwolnić i na niego poczekać. Tak było aż do punktu kontrolnego, kiedy mechanicy ORLEN Team zreperowali moją nawigację. Wówczas wiedziałem, że mam pewną przewagę i spokojnie dojechałem do mety."
Jakub Przygoński pomimo dużej straty spowodowanej awarią motocykla podczas drugiego etapu zajął siódmą pozycję w Mistrzostwach Świata. Sezon dopiero się rozpoczął, a forma i szybkość, którymi dysponuje młody zawodnik ORLEN Team świadczą o jego predyspozycjach do walki o tytuł. Przygoński przez cały rajd zajmował miejsca w ścisłej czołówce plasując się w pierwszej czwórce, a jeden etap wygrał. Dziś był 3. Jak sam twierdzi najważniejsze jest jednak doświadczenie, które zdobył, w szczególności te związane z nawigowaniem oraz otwieraniem trasy.
Jakub Przygoński: "Bardzo szybki etap, jego końcówka pokrywała się z pierwszym odcinkiem specjalnym, na którym prędkości sięgały rzędu 180 km/h. Startowałem z czwartej pozycji i goniłem Marca Comę, na metę dotarłem z trzecim czasem. Przez cały rajd utrzymywałem dobre, szybki tempo. Jestem zadowolony ze swoich przejazdów. Cały czas zajmowałem pozycje w pierwszej czwórce, poza etapem, na którym mój motocykl miał usterkę techniczną. Najbardziej wartościowy był wczorajszy odcinek specjalny, na którym cały czas otwierałem trasę i musiałem bezbłędnie nawigować. Poprawna jazda w tak wymagającym terenie cieszy prawie tak samo jak zwycięstwo na etapie. Chciałbym więcej takich odcinków, by dobrze przygotować się do Rajdu Dakar."
Na czwartkowym etapie Jacek Czachor był 9. Na sześćdziesiątym kilometrze odcinka odłączył się kabel od nawigacji. Kapitan ORLEN Team musiał zdać się na swoje doświadczenie. Poczekał na swojego najgroźniejszego rywala, a następnie jechał za nim trzymając bezpieczną, gwarantującą przewagę, odległość.
Jacek Czachor: "W pełni zrealizowałem swój plan. Awansowałem na czwartą pozycję w rajdzie. Pokonali mnie tylko Coma, West i Casteu – czyli zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki. W trakcie dzisiejszego etapu popsuła mi się nawigacja. Musiałem zwolnić i poczekałem na Stanovnika, pojechałem za nim, on zaczął jednak krążyć i wiedziałem, że Słoweniec źle wybiera trasę. Wówczas nadjechał Trenker, który mi zagrażał i pojechałem za nim. Doszło do kilku śmiesznych sytuacji, kiedy rywal zakopał się, bądź przewrócił musiałem zwolnić i na niego poczekać. Tak było aż do punktu kontrolnego, kiedy mechanicy ORLEN Team zreperowali moją nawigację. Wówczas wiedziałem, że mam pewną przewagę i spokojnie dojechałem do mety."
Jakub Przygoński pomimo dużej straty spowodowanej awarią motocykla podczas drugiego etapu zajął siódmą pozycję w Mistrzostwach Świata. Sezon dopiero się rozpoczął, a forma i szybkość, którymi dysponuje młody zawodnik ORLEN Team świadczą o jego predyspozycjach do walki o tytuł. Przygoński przez cały rajd zajmował miejsca w ścisłej czołówce plasując się w pierwszej czwórce, a jeden etap wygrał. Dziś był 3. Jak sam twierdzi najważniejsze jest jednak doświadczenie, które zdobył, w szczególności te związane z nawigowaniem oraz otwieraniem trasy.
Jakub Przygoński: "Bardzo szybki etap, jego końcówka pokrywała się z pierwszym odcinkiem specjalnym, na którym prędkości sięgały rzędu 180 km/h. Startowałem z czwartej pozycji i goniłem Marca Comę, na metę dotarłem z trzecim czasem. Przez cały rajd utrzymywałem dobre, szybki tempo. Jestem zadowolony ze swoich przejazdów. Cały czas zajmowałem pozycje w pierwszej czwórce, poza etapem, na którym mój motocykl miał usterkę techniczną. Najbardziej wartościowy był wczorajszy odcinek specjalny, na którym cały czas otwierałem trasę i musiałem bezbłędnie nawigować. Poprawna jazda w tak wymagającym terenie cieszy prawie tak samo jak zwycięstwo na etapie. Chciałbym więcej takich odcinków, by dobrze przygotować się do Rajdu Dakar."
|
|||||||||
|
|
||
![]() |
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym |
Niecodzienny pokaz zorganizowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa i Tramwaje Warszawskie, w którym przeprowadzono crash test połączony z akcją ratunkową służb mundurowych. »
Kierowca jednośladu, jadąc na jednym kole, wyprzedzał rząd samochodów i pędził po mieście z prędkością 188 km/h. Kara była adekwatna... »
Już za miesiąc do sprzedaży trafi długo oczekiwany naked bike Rometa, o którym mówiliśmy już podczas wystawy w Mediolanie i w Warszawie. Modelem 249 Division polski producent otwiera nowy rozdział w historii Rometa. »
Na temat tragicznych wydarzeń związanych z katastrofą samolotu prezydenckiego, rozmawialiśmy z organizatorem motocyklowego Rajdu Katyńskiego Wiktorem Węgrzynem. »