Fortuna kołem quadowym się toczy. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych, ale miał szczęśliwe zakończenie. Polscy zawodnicy walczyli do ostatnich metrów o każdą sekundę.
Mimo problemów technicznych i niegroźnej kraksy Rafał Sonik był trzeci, tuż za swoimi quadowymi rywalami. Dzięki dużym różnicom czasowym w poprzednich etapach utrzymał pozycję lidera w klasie quadów podczas piątego już etapu Rajdu Tunezji w cyklu Mistrzostw Świata Cross-Country. Po starcie w pierwszej dziesiątce dzisiejszego, piątego etapu Rajdu Tunezji wszystko układało się pomyślnie dla Rafała Sonika jadącego na quadzie Yamaha. Problemy zaczęły się po 20 kilometrze zmagań.
„ Dzisiaj zrobił się nam emocjonujący dzień i emocjonujący rajd. Dotychczas wszystko było w porządku. Dzisiaj na około 20 kilometrze pękł i urwał się element mocujący nawigację. Musiałem się zatrzymać i na ile mogłem spiąłem to trytytkami, czyli takimi plastikowymi paskami służącymi do mocowania. To się wciąż ruszało, bo było na trzech pozostałych elementach, ale tak nieszczęśliwie, że ten czwarty nie podtrzymywał tak jak powinien. Efekt był taki, że wszystko z przodu się ruszało, chociaż nieznacznie. Wszystko okazało się po kolejnych kilkudziesięciu kilometrach na wydmie, że w momencie kiedy miałem dodać gazu przelatując przez grzbiet wydmy quad zgasł. W momencie kiedy zgasł przeleciałem przez kierownicę, quad się przewrócił, wszystko z przodu zostało pogięte. W efekcie usiłowałem to wyprostować, ale przede wszystkim musiałem rozbić resztki owiewki, żeby dostać się pod spód do kabli elektrycznych, ponieważ nie miałem styku na głównym wyłączniku. To spowodowało, że quad nie odpalał. Sprawdziłem wszystkie bezpieczniki i wszystkie inne elementy, które mogą powodować, że zasilanie działa lub nie. Okazało się, że kable są wysunięte. Pospinałem co się da trytytkami i jechałem dalej. Niestety roadbook był zupełnie zdeformowany, skrzynka od roadbooka zniszczona. Nie mogłem go przewijać. Wyciągnąłem w końcu papier, nie wiedziałem gdzie jestem. Musiałem jechać całą resztę odcinka po śladach. Co najgorsze dojechałem do CP, gdzie było ograniczenie prędkości, ja nie wiedziałem o tym przez zepsuty roabook. Kosztowało mnie to nałożenie kary za przekroczenie prędkości. Dzisiaj w nocy czeka nas długa naprawa quada, no i jutro kolejny, ostatni już odcinek specjalny.Mam nadzieje nie będzie taki pechowy jak dzisiaj, bo tej awarii ja nie byłem w stanie zapobiec.”