|
|||||
|
Zamknij
~16-06-2010; 18:17
Idzie nowa motocyklowa era - lepsza?
Zastanawialiście się kiedyś, jakimi motocyklami będziemy jeździć za 10-20 lat? Ja tak i powiem Wam szczerze, że uznałem motocykle elektryczne za – delikatnie mówiąc – lamerskie.
Nie chcę tu zalecieć homofobem, nie chcę też podnieść swojego ego do monstrualnych rozmiarów, nie chcę również się lansować. Muszę jednak stwierdzić, że zapach benzyny kojarzy mi się z prawdziwym facetem. Z takim „dłubaczem”, który po wyjściu z garażu, umorusany smarem po pachy śmierdzi benzyną. Bardzo lubię ten zapach. Jednak postęp idzie nieubłaganie, niosąc za sobą pozytywne i negatywne skutki...
Od kilku ładnych lat coraz częściej słyszymy nowinki ze świata motoryzacji dotyczące pojazdów hybrydowych. Elektryczne silniki, napędzane dzięki słońcu czy dziwnej mieszance, która ma spowolnić powiększanie się dziury ozonowej i utrzymać na tym świecie gatunek ludzki oraz wszelką faunę i florę w zdrowiu, szczęściu, pomyślności... No i dobra...
Zaglądamy w świat motocyklizmu, gdzie coraz częściej między artykułami i filmami o Rossim, nowej skrzyni do R1, bezpieczeństwie motocyklistów itd. przewijają się nowinki z koszyka „Ekologia, elektryka, surowce wtórne”.
Kiedy powstawały pierwsze wzmianki o elektrycznych motocyklach, rzadko kto dopatrywał się w tym pozytywów. Z samych moich rozmów na ten temat z kolegami wysnuło się jedno piękne określenie tych pojazdów - „są gejowskie”. I jakkolwiek to słowo za grosz nie opisuje preferencji seksualnych jednośladów, a i pewnie nie dotyczy umyślnie ich właścicieli, to faktycznie motocykle elektryczne to taka „niechciana egzotyka”.
Każdy bowiem spodziewał się po tych maszynach, że będą jeździły tylko na krótkich dystansach (no chyba że te wyposażone w baterię przerastającą trzykrotnie motocykl) oraz z prędkościami, za które nie będą mogli nas pościgać stróżowie prawa, czyli po prostu zdecydowanie za wolno.
Powyższy opis stworzyłem na kanwie nikłych doświadczeń oraz dotychczasowej wiedzy. Małej jak się okazuje. Dziś moje odczucia dotyczące eko-moto zostały zachwiane przez pojazd o nazwie Zerotracer.
Od kilku ładnych lat coraz częściej słyszymy nowinki ze świata motoryzacji dotyczące pojazdów hybrydowych. Elektryczne silniki, napędzane dzięki słońcu czy dziwnej mieszance, która ma spowolnić powiększanie się dziury ozonowej i utrzymać na tym świecie gatunek ludzki oraz wszelką faunę i florę w zdrowiu, szczęściu, pomyślności... No i dobra...
Zaglądamy w świat motocyklizmu, gdzie coraz częściej między artykułami i filmami o Rossim, nowej skrzyni do R1, bezpieczeństwie motocyklistów itd. przewijają się nowinki z koszyka „Ekologia, elektryka, surowce wtórne”.
Kiedy powstawały pierwsze wzmianki o elektrycznych motocyklach, rzadko kto dopatrywał się w tym pozytywów. Z samych moich rozmów na ten temat z kolegami wysnuło się jedno piękne określenie tych pojazdów - „są gejowskie”. I jakkolwiek to słowo za grosz nie opisuje preferencji seksualnych jednośladów, a i pewnie nie dotyczy umyślnie ich właścicieli, to faktycznie motocykle elektryczne to taka „niechciana egzotyka”.
Każdy bowiem spodziewał się po tych maszynach, że będą jeździły tylko na krótkich dystansach (no chyba że te wyposażone w baterię przerastającą trzykrotnie motocykl) oraz z prędkościami, za które nie będą mogli nas pościgać stróżowie prawa, czyli po prostu zdecydowanie za wolno.
Powyższy opis stworzyłem na kanwie nikłych doświadczeń oraz dotychczasowej wiedzy. Małej jak się okazuje. Dziś moje odczucia dotyczące eko-moto zostały zachwiane przez pojazd o nazwie Zerotracer.
|
||||||||||||||||||||||||
|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym |
Niecodzienny pokaz zorganizowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa i Tramwaje Warszawskie, w którym przeprowadzono crash test połączony z akcją ratunkową służb mundurowych. »
Kierowca jednośladu, jadąc na jednym kole, wyprzedzał rząd samochodów i pędził po mieście z prędkością 188 km/h. Kara była adekwatna... »
Już za miesiąc do sprzedaży trafi długo oczekiwany naked bike Rometa, o którym mówiliśmy już podczas wystawy w Mediolanie i w Warszawie. Modelem 249 Division polski producent otwiera nowy rozdział w historii Rometa. »
Na temat tragicznych wydarzeń związanych z katastrofą samolotu prezydenckiego, rozmawialiśmy z organizatorem motocyklowego Rajdu Katyńskiego Wiktorem Węgrzynem. »