Karol Mochocki powiększa przewagę nad rywalami

Początek niedzielnych zawodów był trudny dla 24-letniego zawodnika klubu RTM Radom. W pierwszym wyścigu klasy S1 dwukrotnie zgasł mu silnik w sekcji terenowej, przez co stracił cenne sekundy i pozycje. Ten sam skutek przyniósł zły start w pierwszym biegu klasy Open, kiedy to jego potężna Kawasaki KX 450 wyrwała na koło. Ostatecznie Mochocki oba wyścigi ukończył na 3. miejscu. W drugiej serii było znacznie lepiej. Czapeczka wziął się w garść i pokazał kunszt jazdy, którym zachwycał w poprzednich rundach, kiedy to we wszystkich biegach jemu pierwszemu machano na mecie flagą z szachownicą. IV rundę Mistrzostw Polski Supermoto ukończył z dwoma pucharami za drugie miejsce. Lepsi od niego byli jedynie Łukasz Pawelec (S1) i Paweł Pawelec (Open).

„To były fajne zawody pod znakiem ostrej walki. Kiepsko poszły mi pierwsze wyścigi. Dwa razy zgasł mi motocykl i zepsułem start, przez co na mecie dwukrotnie znalazłem się dopiero na trzecim miejscu. W drugiej serii ogarnąłem się i wygrałem oba wyścigi. Nie poszło mi tak dobrze, jak na poprzedniej rundzie w Koszalinie, ale pomimo tego jestem zadowolony z wyniku. Powiększyłem przewagę nad Piotrem Kaczorowskim i Marcinem Rybskim, a to dla mnie jest najważniejsze.” - podsumował Karol Mochocki.

Radość młodego zawodnika z Suchedniowa podziela także jego team partner oraz manager Supermoto 3S, Remigiusz Rutka. Remik, jeżdżący również tegoroczną Kawą KX 450 z numerem 111, poprawił swój wynik sprzed miesiąca, kiedy to był 7. W ubiegłą niedzielę Rutka ukończył oba biegi klasy 250 Pucharu Polski na 5. pozycji i taką samą lokatę objął w klasyfikacji końcowej zawodów. Po czterech rundach zajmuje on 4. pozycję w generalce.

„Cieszę się, że dojechałem do mety cały w obydwu biegach, biorąc pod uwagę fakt, że przez sobotę i niedzielę nie mogłem dogadać się ze swoim zawieszeniem. Jechałem po swoje i udało się zdobyć kilka oczek. Najważniejsze jest jednak to, że Karol stale powiększa przewagę punktową nad pozostałymi kierowcami. Na początku popełnił on kilka znaczących błędów, które wpłynęły na wynik, ale zrehabilitował się w drugich biegach. Ogólnie zawody wypadły dobrze. Tor w Koszalinie ma bardzo ciekawą pętlę, ale organizator powinien poprawić sekcję terenową. Jest tam tak grząski piach, że przejazd na kostkach nie byłby łatwy, a co dopiero mówić o slikach.” - komentuje Remigiusz Rutka.