Colin Edwards jednak w MotoGP

Amerykanin być może flirtował już z Ducati, by zawczasu zyskać punkty dodatnie przy wybieraniu kierowców na przyszły sezon. Możemy się bowiem domyślić, że po kilku słabszych występach Colina w tym sezonie, jego pozycja w Monster Yamaha Tech3 mogła być zagrożona.

Potem zawodnik przyznał jednak, że woli zostać w MotoGP. Jak powiedział, tak też się stało. Edwards na kolejny sezon zostaje w zespole satelickim Yamahy, gdzie będzie jeździł z Calem Crutchlowem, dla którego będzie to debiut w mistrzostwach Grand Prix.

Zapewne będzie to już jednak ostatni sezon Amerykanina w tych wyścigach. Edwards ma 36 lat, a w tym wieku dużo się już raczej nie nauczy. Jeśli jego forma nie wzrośnie znacząco w 2011 roku, to z pewnością będzie mógł w końcu na poważnie myśleć o WSBK. O ile będzie chciał sie jeszcze ścigać i o ile zechce go Ducati czy też inny zespół.

„Jestem bardzo szczęśliwy z podpisania nowego kontraktu z Monster Yamaha Tech3 na przyszły sezon. Kocham całą ekipę i czuję się jak część wielkiej rodziny. Nie mogę się również doczekać współpracy i możliwości pomocy Calowie Crutchlowowi. Pomagałem Jamesowi Toselandowi i Benowi Spiesowi zaadoptować się w MotoGP i to samo będę robił w stosunku do Cala, jeśli będzie potrzebował mojej rady” - skomentował Edwards.

Aktualnie Colin zajmuje w klasyfikacji generalnej MotoGP 11. miejsce i w tym roku nie zanosi się już raczej na jakiś wielki skok formy. Najlepsze wyniki jakie osiągnął w tym sezonie to siódme miejsca zajęte na Laguna Seca, Misano i w Brnie.