Aprilia spoczęła na laurach?

Wszystko za sprawą sukcesów Maxa Biaggiego. Włoski zawodnik podczas rozmowy ze mną w listopadzie ubiegłego roku zachwalał współpracę z Aprilią i liczył na udane wyścigi w tym sezonie.

Jak widać, jego chęci przerodziły się w rzeczywistość, bo „Mad Max” w tegorocznych wyścigach World Superbike nie ma sobie równych. Na cztery wyścigi przed końcem rozgrywek (czyli 2 weekendy wyścigowe na torach Imola oraz Magny Cours), Biaggi zajmuje pierwszą pozycję w klasyfikacji generalnej i ma dużą przewagę nad drugim Leonem Haslamem.

To właśnie na fali tych sukcesów włoskiego kierowcy, ludzie z Aprilii postanowili zostawić motocykl RSV4 Factory w takim stanie, w jakim jest obecnie.

Podczas gdy inne zespoły kombinują, a nieraz i ryzykują starając się wprowadzić jakieś rewolucyjne rozwiązania, Aprilia chce jedynie lekko zmodyfikować obecny jednoślad. Zmienić pewne ustawienia czy udoskonalić elementy.

Problem pojawi się, gdy następi jakaś katastrofa jeszcze w tym sezonie i Biaggi jakimś cudem nie wywalczy tytułu. Wtedy zacznie się szukanie przyczyn i nerwowa burza mózgów w Aprilii. Ale póki co, to Max rozdaje karty i jako doświadczony zawodnik raczej nie powinien sprawić sobie i swojemu zespołowi zawodu. Oby, bo w tym roku naprawdę zasłużył na puchar!