Kolejny sukces Valentino Rossiego

Że Valentino nudy nie lubi – to już wiemy. Poza sezonem MotoGP o jego wyczynach jest prawie tak samo głośno, jak w okresie od kwietnia do listopada, gdy ściga się motocyklem na torach całego świata. Część kojarzy go też z testowania bolidów Ferrari czy udziału w rajdach. Tym razem Włoch wymyślił sobie udział w samochodowym 6-godzinnym wyścigu na torze Vallelunga.

Valentino startował w klasie GT3, gdzie zasiadł za sterami Ferrari 430 zespołu Kessel Racing. Jego zmiennikami byli Andrea Ceccato i Alessio Salucci. Wyścig z udziałem „Doktora” ściągnął na trybuny ponad 10,000 widzów.

Start odbył się we mgle i pierwsze okrążenia zawodnicy pokonywali za samochodem bezpieczeństwa. Gdy zagrożenie minęło rozpoczęła się prawdziwa rywalizacja. Zespół Rossiego znajdował się na pozycji wicelidera, jednak pojawiły się problemy techniczne z autem, którego silnik w efekcie zapłonął.

“Trochę bałem się pożaru, ale porządkowi zareagowali bardzo szybko. Szkoda tej sytuacji, bo byliśmy blisko zwycięstwa. Na starcie nie było walki ze względu na safety car, ale i tak jesteśmy zadowoleni, bo dobrze wypadliśmy i kibicowało nam wielu fanów” – powiedział po wyścigu Rossi.

Mimo pożaru zespół „Doktora” zajął 3. miejsce w klasie GT3 i całkiem niezłe 11. w klasyfikacji generalnej. Zwycięstwo przypadło tercetowi w składzie: Emanuele Pirro, Carlo Graziani i Elio Marchetti jadącym Chevroletem Corvettą.

Jeden z kierowców Corvetty, Pirro powiedział po wyścigu: „Valentino jest przykładem dla każdego, ponieważ mimo że jest mistrzem, próbuje swoich sił w innych dyscyplinach”.

Dziewiętnasta edycja 6-godzinnego wyścigu na torze Vallelunga to nie koniec samochodowych planów Rossiego. W najbliższy weekend „Doktor” wystartuje w Monza Rally Show, gdzie poprowadzi Forda Focusa WRC. Zawody będą tym bardziej pasjonujące, że Rossi będzie miał okazję ścigać się ze wspaniałym kierowcą rajdowym Marcusem Gronholmem. Udział w imprezie wezmą też koledzy po fachu Rossiego; Marco Simoncelli i Loris Capirossi.