Z cyklu "Podróże życia". W pojedynkę na kraniec świata

Niewielu jest śmiałków, którzy samotnie wybrali by się w taką podróż jak Jani. Przy jego wyczynie solowy wyjazd np. do Chorwacji okazuje się bułką z masłem. Jego podróż to walka z samym sobą, z naturą, codzienne pokonywanie słabości fizycznych i psychicznych. Jani nakręcił film ze swojej podróży pod tytułem „Riding Solo to the Top of the World”.

Jest to pewnego rodzaju pamiętnik, tyle że w formie audiowizualnej, a nie pisanej. Nakręcony materiał jest niesamowity pod każdym względem. Pokazuje codzienne zmagania człowieka rzuconego w dzikie, opustoszałe tereny Azji.

Gaurav Jani w ciągu 70 dni pokonuje na motocyklu 5000 km. Początek jego podróży to indyjski Bombaj, metą zaś jest znajdujący się na terenie Tybetu płaskowyż Changthang – rozległe pustkowie leżące 4780 metrów nad poziomem morza odwiedzane głównie przez pasterskich nomadów.

Co więcej, Jani nie jedzie wcale wypasionym, terenowym turystykiem ze stajni BMW, lecz starym motocyklem Royal Enfield Bullet o pojemności 350ccm. Film z kolei nie jest kolejną wersją amatorskiego video kręconego tanią kamerką przyczepioną do kasku. Jest to pełnowartościowy materiał podróżniczy, kręcony z różnych ujęć i poparty narracją Janiego. Ten niepozorny człowiek zabiera nas w niesamowitą podróż, która wydawało by się, że z wielu powodów powinna zakończyć się fiaskiem. 94-minutowy film można nabyć między innymi tutaj.

Poniżej prezentujemy Wam obszerny trailer z podróży Gaurava Janiego do Tybetu. Naprawdę warto zobaczyć.