Harley-Davidson z pomocą dla Haiti

Katastrofalne w skutkach trzęsienie ziemi, które niespełna miesiąc temu nawiedziło Haiti pochłonęło ponad 200 tysięcy ofiar śmiertelnych. Łącznie poszkodowanych w różnym stopniu i pod różnymi względami jest około 3 milionów osób.

W akcję ratunkową na Haiti włączyło się w różnej formie wiele państw (m.in. Polska) i organizacji (m.in. Caritas). Zbiórki pieniędzy organizowały gwiazdy estrady i filmu, a pomoc zaoferowały też niektóre przedsiębiorstwa, stowarzyszenia i firmy.

Jedną z nich jest Harley-Davidson, który przewiózł z Dominikany na Haiti 28 jednośladów. Motocykle zostały przekazane rządowi na stałe.

“Nasze myśli są ze wszystkimi dotkniętymi tą niszczycielską katastrofą na Haiti. Jako wsparcie motocykle mogą zaoferować większy stopień zwrotności i dostępu niż inne rodzaje pojazdów” – powiedział Rod Copes, wiceprezes Harleya w dziale Międzynarodowego Handlu, Marketingu i Rozwoju.

To miło ze strony Harleya, że poczynił tak chwalebny społecznie krok. Jednak ciężko mi sobie wyobrazić, by motocykle „niosące pomoc” były na Haiti bardziej niezbędne niż jedzenie czy lekarstwa. Amerykańska firma zdecydowanie bardziej by się przysłużyła Haitańczykom, przekazując część dochodów na rzecz ofiar trzęsienia ziemi.

W kontekście problemów finansowych Harleya, w związku z którymi firma pozbyła się Buella i MV Agusty, taka pomoc wygląda dość podejrzanie i wydaje mi się, że dotacja ta jest raczej zabiegiem marketingowym.

Lecz jeśli przy okazji jakiejś akcji ratunkowej użycie motocykla okaże się pożądane i skuteczne, to zwracam Harleyowi honor za pomysł… jakiegokolwiek drugiego dna by ów pomysł nie miał…