MotorBike Expo w Chorzowie

Sobota przywitała przybyłych iście wiosenną aurą, dzięki której frekwencja była całkiem, całkiem.. Licznie przybyli jeźdźcy na jednośladach sprawili, że wejście na teren „hali” o wymownej nazwie KAPELUSZ wyglądało imponująco!
Troszkę gorzej sprawa się miała tuż po przekroczeniu magicznej kurtyny… spodziewając się wielkiego „boomu” oraz wspominając wcześniejsze imprezy tego typu organizowane na Śląsku, widok kilku „stoisk” z motocyklami nie napawał optymizmem.

Na szczęście tuż przy wejściu wystawił się dealer Kawasaki i Moto Guzzi , dzięki któremu mogłam odetchnąć i mieć nadzieję, że może jednak nie będzie tak źle! Jak się później okazało podczas „wędrówki” po hali, stoisko Kawasaki było najobszerniejszym spośród wystawców. Mogliśmy podziwiać nówkę sztukę – ZX-6R w kolorze zielonym… Nie zabrakło klasyka wśród motocykli turystycznych – GTR 1400 oraz cruiser’a z 2009 roku VN 900 Custom w wersji limitowanej.
To co mnie zabolało to brak możliwości „przytulenia się” do upragnionej maszyny. Na każdej z nich widniała karteczka z informacją „proszę nie siadać” - hmm… dziwne to, bo przecież to targi! Że posłużę się metaforą - to tak jak bym wcinała cukierek przez papierek!

Ale wróćmy do meritum… podążając dalej, można było natknąć się na klasykę gatunku – stoisko Harley’a Davidson’a. Panowie z ekipy Harley’a przedstawili licznie zgromadzonej wokół stoiska gawiedzi Harley’a Sportster 883 i XR1200 z wydechem o wymownej nazwie Devil! Dodatkową – jak dla mnie – atrakcją był składak z serduchem Harley’a z przepięknie wykonanym aerografem.

Nie zabrakło wśród wystawców przedstawicieli Yamahy i Hondy. Ja szczególną uwagę poświęciłam crossówce CR250R, która swoim drapieżnym wyglądem i zadziornym pazurkiem zachęcała do szaleństw poza utwardzonymi drogami .