Wypadki śmiertelne. Czy musi być ich tak wiele?

Inne proponowane ćwiczenie – wjedź na krawężnik przednim kołem, tylnie pozostaw na ulicy. Rusz powoli i staraj się utrzymywać nogi na podnóżkach. Nauczysz się panować nad motocyklem w sytuacji, gdy nie jedzie on prosto.


Kolejna zjawisko, względem której zwłaszcza początkujący motocykliści czują się niekomfortowo to warunki atmosferyczne i stan nawierzchni. Próby hamowania na mokrej, brudnej, bądź nierównej nawierzchni to bardzo dobra metoda, by nauczyć się co nieco jazdy w trudnych warunkach. I podobnie jak we wcześniejszych przykładach zalecana jest niewielka prędkość. Zakręty oraz hamowanie to największa bolączka motocyklistów jeżdżących w deszczu czy po brudnych lub gruntowych drogach. Takie szkolenie samych siebie jest potrzebne, bo przecież ulice zwłaszcza w Polsce zdecydowanie nie przypominają równego toru wyścigowego. Nauki jazdy po tzw. dirt tracku uczy między innymi utytułowany zawodnik wyścigowy Kenny Roberts. Upadki będą się zdarzały, ale przy niewielkiej prędkości zazwyczaj kończą się tylko ogólnymi stłuczeniami.

Nie oszukujmy się – w Polskich szkołach nauki jazdy (L) można jedynie dowiedzieć się jak działa pojazd oraz jak wykonać manewry, by zdać egzamin uprawniający do poruszania się motocyklem. Ale na szczęście w naszym kraju można też wziąć korepetycje z jazdy w różnych ośrodkach doszkalania kierowców jednośladów. Kursy te nie są zbyt tanie, ale wiedza i nauka praktyczna tam wpajana zdecydowanie bardziej przydaje się na co dzień.

Podsumowanie raportu USC to lista motocykli, które nadają się dla początkującego i tych, które powinny być „na dzień dobry” omijane szerokim łukiem. Honda CB 250, 450 Nighthawk lub Rebel, Suzuki 250 Intruder, DR200, 250, 350, 400, Kawasaki GPZ250, 500; Yamaha XT250, 350 to zdaniem Amerykanów trafny wybór na początek. Można do tego zestawienia dodać jeszcze kilka małych motocykli chociażby Aprillię RS125 czy ZX 250 Ninja.