Wyścigowe Motocyklowe Mistrzostwa Polski - kibica okiem

Już! Słyszysz ten niski, niepokojący pogłos wydechów nad torem. O taaak, za niespełna półtorej minuty będą pod Tobą. Wreszcie to, co uwielbiasz najbardziej! Huk! Aż wysadza bębenki! Widzisz, jak niektórzy wkładają zatyczki do uszu. Ale Ty? Nieee, nie chcesz psuć sobie tych chwil. Oczy i uszy szaleją! Z jednej strony mostku widzisz maszyny wylatujące pięknie z prawego zakrętu i rozpędzające się niesamowicie szybko na prostej, a jak tylko odwrócisz głowę w drugą stronę te same ryczące potwory ładujące się w kolejny prawy, ostatni przed prostą przy mecie, zakręt. Z ciekawością obserwujesz, jak każdy zawodnik kładzie maszynę aż do kantów opon, by za chwile szybko ją wypionować ciągnąc do odcięcia za manetkę. Każda maszyna, przelatująca Ci dokładnie pod nogami, wydaje z siebie taki huk, że wydaje Ci się iż za chwilę stracisz słuch! Po ułamku sekundy salwa strzałów z wydechów! Jeden! Drugi! Trzeci! Myślisz: „Ależ przykatował tą maszyne!” Patrzysz: wydechy zieją ogniem! Nie wierzysz w to co widzisz… Hamowanie, zakręt i znikają Ci z pola widzenia. Stoisz zahipnotyzowany mając nadzieję, że będą tu tak przelatywać jeden po drugim, wciąż i wciąż. Ale znowu cisza. Wykorzystując moment, gdy na start wjeżdża kolejna klasa postanawiasz przemieścić się w inny punkt. Idąc wzdłuż płotu znajdujesz sobie miejsce w lasku przy owym zakręcie, gdzie płoną wydechy. Patrzysz w zdumieniu na kolejne mknące obiekty i pytasz kumpla obok czy też widział ten ogień. Tak, to zdecydowanie nie są marne marchewki. Ostatni zawodnicy znikają za zakrętem. Niestety.. na dziś koniec tego dobrego. Za chwilę zwycięzcy tej rundy zajmą odpowiednie miejsca na podium. Oklaskujesz ich i wiesz, że na pewno przyjedziesz rozkoszować się kolejną rundą.