Poniedzia�ek, 20 Maj 2024 r. Bazylego, Bernardyna
Pogoda: Mazowieckie temp. -5 °C ciśn. 1024 hpa
Rafał Sonik opowiada o przkrętach podczas Dakaru
~26-01-2010; 13:44

Rafał Sonik opowiada o przekrętach podczas Dakaru!

Tegoroczny Rajd Dakar okazał się szczęśliwy dla polskich zawodników, którzy w komplecie dotarli na metę. Okazuje się jednak, że miejsca Polaków mogły być wyższe, gdyby nie doszło do licznych przekrętów, o których opowiada nasz quadzista Rafał Sonik.
Ciąg dalszy...


- Chciałem podziękować za SMSy i telefony ze wsparciem od kibiców, przyjaciół, rodziny. Wsparcie kibiców i wsparcie siebie nawzajem to jest to, co czyni tak trudne i tak niesamowicie wymagające zawody wartymi wszelkich poświęceń. Moim zdaniem, dojechałem do mety na nie gorszej niż rok temu pozycji biorąc pod uwagę warunki, w jakich rajd ten się odbywał - powiedzial Sonik.

W dalszej części konferencji, nasz czołowy quadzista zdradził kolejne fakty dotyczące Dakaru 2010. Okazało się, że miejscowi zawodnicy stosowali wiele nieczystych zagrań...

- W klasie motocykli i quadów ten duch Dakaru został w tym roku trochę zagubiony. Kiedy się obserwowało to, co tam się działo, to pomijam ze włosy pod kaskiem się jeżyły na głowie i różne słowa cisnęły się na usta, ale zacząłem też rozumieć, na czym polega sformułowanie „najsprytniejszy”.

- Na 5 czy 6 etapie - mam zachowany roadbook i zaznaczone miejsce - jechałem za Argentyńczykiem, który jechał Can Amem. Can Am jest wolniejszy od mojego quada. Jechaliśmy drogą w masywie górskim. Kiedy droga łukiem opadającym w dół odjeżdżała wiele kilometrów w lewo i było to wyraźnie w roadbooku zaznaczone, Argentyńczyk nie zastanawiając się ani sekundy wyjechał z trasy, pojechał przed siebie przez taki masyw górski, zakładając zresztą pierwszy ślad w tym miejscu. Pomyślałem sobie ‘no cóż, jest Argentyńczykiem, jest 5 czy 6 dzień rajdu, robi coś zdumiewającego, ale musi być w tym sens skoro wszystkie etapy wygrywają Argentyńczycy i to z dużymi różnicami czasu’. Pojechałem za nim przez ten masyw górski, nawet ryzykując to, że zostanę zdyskwalifikowany, gdyby okazało się że wyjeżdżam całkowicie poza trasę. I po trzech czy czterech kilometrach przejazdu przez taką piaskową czy szutrową górę, po drugiej stronie tej góry skręcił w prawo, zjechał na trasę i wszystko było świetnie. Powstały w mojej głowie dość oczywiste pytania. Skąd wiedział, że ta trasa po drugiej stronie wraca? Nie wiem ile dokładnie „przyciął”, myślę że w granicach 7-10 km. A więc skąd wiedział, że ta trasa tam jest i skąd wiedział, że po drugiej stronie góry nie ma klifu, nie ma skały, że można zjechać na tą trasę?
 
Dodaj do: Drukuj stronę Wyślij link Zgłoś błąd  
  Dodaj swój komentarz  

0 komentarzy

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym

Crash test: tramwaj kontra auto!
Niecodzienny pokaz zorganizowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa i Tramwaje Warszawskie, w którym przeprowadzono crash test połączony z akcją ratunkową służb mundurowych. »
188 km/h na jednym kole
Kierowca jednośladu, jadąc na jednym kole, wyprzedzał rząd samochodów i pędził po mieście z prędkością 188 km/h. Kara była adekwatna... »
Nadjeżdża Romet 249 Division
Już za miesiąc do sprzedaży trafi długo oczekiwany naked bike Rometa, o którym mówiliśmy już podczas wystawy w Mediolanie i w Warszawie. Modelem 249 Division polski producent otwiera nowy rozdział w historii Rometa.  »
Wiktor Węgrzyn o tragedii w Smoleńsku
Na temat tragicznych wydarzeń związanych z katastrofą samolotu prezydenckiego, rozmawialiśmy z organizatorem motocyklowego Rajdu Katyńskiego Wiktorem Węgrzynem. »
REKLAMA