Pi�tek, 26 Kwiecie� 2024 r. Marzeny, Klaudiusza
Pogoda: Mazowieckie temp. -5 °C ciśn. 1024 hpa
Discovering Europe... czyli jadąc w siną dal cz.1
, źródło: ( ZOBACZ GALERIĘ )
~13-12-2010; 12:19

Discovering Europe... czyli jadąc w siną dal cz.1

Kiedy rozmawialiśmy ze znajomymi o mojej półrocznej przerwie od pracy, ktoś rzucić hasło – „Jedź dookoła Europy na motocyklu” - „W zimie?!” - „To jedź do Hiszpanii”.
Ciąg dalszy...


Potem zjazd z przełęczy – mgła / chmura nie tylko się nie poddawała, ale uraczyła mnie dodatkowo mżawką, która spowodowała, że pinlock stał się bezużyteczny. Tak czy inaczej dojechałem do dna doliny i... tutaj zaskoczenie, niby ten sam kraj, a jednak wszystko dawało znać, że bliżej stąd do Morza Śródziemnego niż Północnego lub Bałtyckiego. Oprócz dużo większej fantazji kierowców, wrażenia z przejazdu do kolejnej przełęczy – San Gottardo – są po prostu nijakie. Nie dość, że nudno – droga (oprócz oczywiście ostatniego odcinka), wytyczona była od linijki to wiodła jeszcze przez tereny mocno zindustrializowane.



Zjeżdżając z przełęczy – dużo ciekawszą, choć wciąż szeroką jak lotnisko drogą nr 2 dotarłem do miejscowości Adenmark, która miała stanowić przystanek na kawę, ale zostałem na noc. Być może to dziesiątki motocyklistów kręcących się po tym miasteczku o długość max 2 km mnie tutaj zatrzymały, a być może był to otaczający je ze wszystkich stron łańcuch gór obiecujący jedną ważną rzecz – WIĘCEJ PRZEŁĘCZY!!!! Przed snem postanowiłem jeszcze zrzucić sakwy z moto i pojechać na Oberalppass. Trasę Adenmark, szczyt przełęczy, dno kolejnej doliny i z powrotem pokonałem chyba ze cztery razy folgując sobie ile dusza zapragnie za ostatnie 2000 km jazdy oszczędnej. Cudowne zakręty, dobra przyczepność, żyć nie umierać.

Warto również zwrócić uwagę na high-light przełęczy, tj. Furkapass i Grimselpass. Obie miały dość korzystne komentarze i muszę przyznać, że całkiem zasłużenie. O tyle o ile dzień, przez San x 2 passe był najtrudniejszy technicznie (głównie przez mgłę) to jazda po jazda po tych dwóch przełęczach była rewelacyjna ze względu na bardzo zróżnicowane zakręty. Początek wjazdu na Furka od strony Andemark to szerokie łuki, które nagle przechodzą w ciasne zakręty – o barierkach w razie potknięcia nie ma mowy, więc jazda była czujna, ale bardzo całokształt bardzo zachęcał do odkręcania manetki. Niestety jak to bywa, dobre się kończy szybciej niż byśmy chcieli i po kilku minutach jazdy jestem na szczycie przełęczy i tu niespodzianka – wysokość „jedynie” trochę poniżej 2500 m npm, a mnie po krótkim spacerze brakuje tchu - w Andach oznaczało to pierwsze oznaki choroby wysokościowej. Zjazd z Furka raczej łatwy / przyjemny – bardzo szerokie, doskonale widoczne zakręty z dobrą nawierzchnią, który prawie niepostrzeżenie przerodził się w podjazd pod Grimselpass, która była chyba (jako całokształt) najciekawszą z propozycji alpejskich – ciasne serpentyny w drodze na górę, tam krajobraz jak po uderzeniu meteorytu z kilkoma jeziorami, z których dwa okazują się całkowicie sztucznymi zbiornikami zbudowanymi na potrzeby elektrowni wodnej. Najdziwniejsze jednak z tego wszystkiego było to, że spotkałem może z 10 motocyklistów po drodze co akurat tego dnia mi nie przeszkadzało...
 
Dodaj do: Drukuj stronę Wyślij link Zgłoś błąd  
  Dodaj swój komentarz  

2 komentarzy
Uuu, ale faajnie  2011-01-11 14:58
~szrem
Gratuluje wyprawy! Tak samemu... coś wspaniałego!
Też kiedyś pojadę :)  2010-12-15 09:34
~mat

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym