Zbliża się sezon, czas na DOBRĄ kampanię

Co jeszcze mamy zrobić, by zwracano na nas uwagę?


Kolejnym punktem takiej kampanii mogłaby być próba dotarcia do świadomości kierowców. Jak sobie poradzisz z tym, że zabiłeś, bądź trwale okaleczyłeś człowieka? Nie będą cię męczyły wyrzuty sumienia?

Pomysłów każdy z nas ma zapewne mnóstwo. Ja też mam jeszcze sporo, ale chciałbym w tym momencie zakończyć przykładową wyliczankę, bo to temat na długie godziny i dziesiątki stron papieru.

Liczę, że nasza policja wykaże się w tym sezonie kreatywnością i pomoże nam bezpieczniej czuć się na ulicy, przez co w dalszej perspektywie zaoszczędzi sobie nieprzyjemnej pracy.

I na koniec jeszcze jedno, bo akurat leży mi na sercu. Apel tym razem do kierowców autobusów. Jesteście uprzywilejowani, ale nie jesteście święci!

W poniedziałek jeden z mistrzów kierownicy komunikacji miejskiej w Warszawie w sposób nieodpowiedzialny, bezmyślny i chamski – użyłem eufemizmów – wyjechał z przystanku autobusowego. Szybkim, agresywnym manewrem wykonanym już w momencie zasygnalizowania go zajechał drogę pojazdowi przede mną. Niestety zepsuty ABS i brak możliwości ucieczki na sąsiedni pas ruchu przyczyniły się do lekkiego przetrącenia poprzednika. Poszedł plastik, poszła blacha, poszły lampy… Się zarobi, się naprawi...

Ale co gdybym jechał wówczas na motocyklu? Koziołek gwarantowany. I oby tylko na koziołku się skończyło. Kierowca autobusu się wywinie, ale motocyklista w tej sytuacji płaci wysoką cenę… i oby tylko za naprawę rozpaćkanego motocykla. Ale niestety często kończy się też pobytem w szpitalu.