|
|||||
|
Zamknij
~15-09-2010; 12:34
Suzuki GSF 650 N - Wyższy poziom świadomości
Motocykle w naszym polskim klimacie są bardziej formą pasji niż sposobem na życie. Hobby dość kosztownym, ale wdzięcznym i dającym pełne spektrum wrażeń – od klasycznej euforii do tak skrajnych i prostych jak np. pełne gacie.
Ciąg dalszy...GSF wymiarami prawie dorównuje Hondzie CBF 600 N, natomiast blok silnika oraz budowa motocykla sprawiają wrażenie dużo masywniejszych niż w przypadku CBF-ki. Tak, więc motocyklista mierzący około 190 cm, nie będzie na nim wyglądał jak na kocie, tzn. będzie wyglądał jak na dużo większym kocie niż w przypadku gdyby dosiadł kota od Hondy
Po dopełnieniu wszelkich formalności odebrałem swojego rozbójnika. Miałem cichą nadzieję, że ten motocykl, choć trochę zasługuje na swoją szumną nazwę – BANDIT.
Pierwsze rozczarowanie nastąpiło zaraz po odpaleniu maszyny, a właściwie to już chwilę przed. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce, wskazówka obrotomierza „zamknęła szafę”, a cała tablica rozświetliła się bursztynowym światłem. Zahipnotyzowany blaskiem i jeszcze nieświadomy niczego, pośpiesznie nacisnąłem czerwony przycisk rozłącznika awaryjnego… I na dzień dobry zostałem uraczony nieprzyjemnym wysoko-tonowym piskiem. Coś pomiędzy Transformerem wielkości Pałacu Kultury przechodzącym swoją transformację po raz pierwszy, po trzech tysiącach lat bezczynności, a wściekle pędzącym komarem o rozmiarze małej jałówki zbliżającym się by odgryźć mi głowę. Inżynierom z Suzuki chyba nie przeszkadza taki wtrysk, czy cokolwiek innego, co wywołuje ten koszmarny dźwięk i powoduje, że z przerażeniem zerkamy pod siebie, a na myśl przychodzi jaskrawa, czerwono-niebieska chińska tandeta.
Drugie rozczarowanie nastąpiło po naciśnięciu startera rozrusznika… Co? Myślicie, że nie zapalił? He, he! Otóż nie. Motocykl zapalił, jak najbardziej, tylko żeby się o tym przekonać musiałem ściągnąć kask, bo ni jak nie mogłem go usłyszeć, a na słowo sprzedawcy jakoś nie mogłem uwierzyć. Myli się ten, kto pomyśli, że do tego można się przyzwyczaić… Nie można. Przy wyższych prędkościach obrotowych dźwięk wydobywający się z monstrualnie wielkiego wydechu przypomina maleńki odkurzacz kiepskiej klasy. Podsumowując motocykl na wolnych obrotach pracuje nierówno i bez wyraźnej logiki, jak wiadro, a raczej jak wiaderko pełne gwoździ, a następnie przechodzi transformację w odkurzacz samochodowy wyprodukowany na dalekim wschodzie. Jednym słowem poszukiwania wydechu akcesoryjnego uznałem za naturalną kolej rzeczy.
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||
|
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Bikers.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli którykolwiek z komentarzy zamieszczonych na forum łamie prawo zawiadom nas o tym |
Niecodzienny pokaz zorganizowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa i Tramwaje Warszawskie, w którym przeprowadzono crash test połączony z akcją ratunkową służb mundurowych. »
Kierowca jednośladu, jadąc na jednym kole, wyprzedzał rząd samochodów i pędził po mieście z prędkością 188 km/h. Kara była adekwatna... »
Już za miesiąc do sprzedaży trafi długo oczekiwany naked bike Rometa, o którym mówiliśmy już podczas wystawy w Mediolanie i w Warszawie. Modelem 249 Division polski producent otwiera nowy rozdział w historii Rometa. »
Na temat tragicznych wydarzeń związanych z katastrofą samolotu prezydenckiego, rozmawialiśmy z organizatorem motocyklowego Rajdu Katyńskiego Wiktorem Węgrzynem. »